Wyglądał na bardzo wściekłego. Mara odczepiła jakimś sposobem stworka od swojego płaszcza i zbliżyła się do nekromanty.
- Ciekawy stworek. To twój? - spytała.
Mężczyzna nie odpowiedział.
Marylin wyciągnęła rękę i pogłaskała Kropka.
- Odejdź stąd. Nie widzisz, że coś tu robię?! - wykrzyknął nekromanta.
Dziewczyna zerknęła na kościotrupy, które stały nieopodal.
- Jak chcesz. - powiedziała i zniknęła. Przybrała niewidzialną postać wiatru, ale nie odeszła. Podejrzewała, że mężczyzna w końcu się domyśli, ale na razie kontynuowała oglądanie.
- Byliście wojownikami. Walczyliście w bitwie, która tu była. Ile was było? - spytał już tracąc cierpliwość.
- No chyba... dużo. - odpowiedział jeden.
Nekromanta warknął wściekły.
- Beznadziejne kości! Nie ma z was pożytku! - krzyknął i cofnął zaklęcie, a kościotrupy rozpadły się na ziemię.
Mara zaśmiała się, na co nekromanta odpowiedział gwałtownym odwróceniem głowy. Zmaterializowała się u jego prawego boku i spojrzała na rozpadnięte kości.
- Czym ty jesteś? - spytał.
- Duchem. - odpowiedziała - Poniekąd...
Zerknęła na niego kątem oka.
- Czy nadal chcesz się dowiedzieć czegoś o tej walce? - spytała - Bo jeśli tak to spytałeś niewłaściwych... em... osób. Kościotrupy nigdy nic nie wiedzą.
Obrócił się do niej.
- To kogo mam spytać?! - warknął.
- Powinieneś spytać jakiegoś ducha... - odpowiedziała i zaczęła sunąć ku stworkowi, który wcześniej pogryzł jej płaszcz.
< Selthus? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz