Mag wpatrywał się w nią z nieodgadnioną miną. Nie należał do osób które łatwo jest do czegokolwiek przekonać jak już podjął decyzję. Musiał jednak przyznać, że miała właściwie rację. Gdyby nie ewentualne konsekwencje wyboru, zapewne z miejsca poszedłby do Władcy Demonów i przyjął proponowane mu już niejednokrotnie stanowisko w Przymierzu Przeklętych. Nie chciał jednak wracać do starych przyzwyczajeń i ponownie siać zniszczenia na ziemi. Mimo, że to było bardzo przyjemne. Potrząsnął głową aby odgonić kuszące myśli.
- Zastanowię się nad tym. Do tego czasu jednak musisz mi udowodnić swoją przydatność. - powiedział, a na bladą twarz wyszedł mu dość złowrogi uśmiech.
Znak, że knuł coś paskudnego. Jak zawsze zresztą. Dziewczyna spojrzała na niego z nadzieją.
- Co mam zrobić?
Wzruszył ramionami.
- A to już pozostawiam do twojego wyboru. Cokolwiek. Tylko nie wpędź nas w kłopoty. - skierował się do wyjściowych drzwi. - Pokażę ci najważniejsze miejsca w gildii.
Przytaknęła zadowolona. Opuścili bezpieczną komnatę i znaleźli się w ruchliwych korytarzach. Podszedł do nich młody chłopak, na oko dwunastoletni w szarej todze.
- Mistrzu. Mamy wiele spraw którymi należy się zająć i... - spojrzał na nią uważnie. - Kto to?
- To, drogi Albercie jest Hazel. Chce być moim uczniem.
Chłopiec zrobił wielkie oczy. Sam był właściwie jedynym uczniem Asmistusa i cieszył się niezmiernie z możliwości oddania części obowiązków.
- Na.. naprawdę?! To genialnie! Znaczy... ja jej wszystko opowiem i wytłumaczę! - klasnął uradowany w dłonie.
<Hazel? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz