Dante warknął coś pod nosem, szczerze rozbawiony dziwnym zachowaniem elfki. Krigar zaś się zarumienił.
- Ale ja się nie męczę, przecież. - powiedział cicho.
Wojownik zmierzył go ostrym spojrzeniem.
- Na pewno? Ja mogę to łatwo zmienić. A teraz ruszajcie zmrożone tyłki, bo to tylko przednia straż. Skoro nasza waleczna elfka tak bardzo chce jechać, proszę bardzo. - powiedział zaciskając usta w prostą linię.
Zagwizdał donośnie a z pobliskiej zaspy wybiegł wielki biały wilk z kolistym znakiem na głowie i ciemnobrązową grzywą. Podszedł spokojnie do mężczyzny i przywitał się liżąc mu rękę. Był na oko wielkości sporego kucyka. Rosalie wpatrywała się w niego zdumiona.
- To Inar mój wilk bojowy. Weźmiesz mojego konia, bo twój długo już nie pociągnie. - warknął nadal rozdrażniony.
Chwycił łeb wilka w dłonie, tak aby na niego spojrzał.
- Inar, słuchaj bo to ważne. Dziś dla odmiany nie odgryziesz mi głowy, jasne?
Wilk kichnął i potrząsnął łbem wyrywając się. Podszedł do dziewczyny i powąchał jej włosy. Sięgał nosem do ramion Rosalie. Krigar spiął się cały z obawy, że elfka zaraz zostanie zaatakowana. Rosalie stała spokojnie, a po chwili wyciągnęła rękę aby ostrożnie go pogłaskać. Dante wstrzymał oddech a wilk skrzywił się i omal nie odgryzł jej palców. Wyszczerzył olbrzymie kły grożąc nieco, a potem wrócił do swojego pana. Najwyraźniej mieli podobne charaktery. Położył się na śniegu pozwalając na siebie wsiąść.
- Ruszajmy, najbliższe miasto jest kilka godzin stąd. W dodatku raczej ci się nie spodoba elfko. To Fort Heladosów w którym tymczasowo stacjonujemy. Jeśli będziesz grzeczna może cię wpuścimy. - powiedział z krzywym uśmiechem.
<Rosalie? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz