Widząc te wszystkie rośliny i zioła Clary uśmiechnęła się lekko. Podczas swego ostatniego pobytu w Jivanie dziewczyna dużo czasu poświęciła na roślinoznawstwie i teraz bezbłędnie była w stanie rozpoznać praktycznie każdą roślinkę.
-Jejku...Jest tutaj tyle dobrodziejstw natury...- uśmiechnęła się do Władcy, bo w gruncie rzeczy jakoś nie wyobrażała sobie, że będzie jej dane zwracać się do najważniejszej osoby w kraju po imieniu.
Dotknęła liści małej roślinki. Z tego co wiedziała świetnie sprawdzała się podczas zakażeń ran. Wystarczy, żeby zrobiło się z niej opatrunek.
-Więc.. podoba ci się tutaj?- zapytał mężczyzna
-Oczywiście...- zaśmiała się wstając i obdarzyła Pana uśmiechem
Pokiwał głową i dał jej rozpoznać każdą roślinkę i przypominać sobie jej nazwę, naturalne występowanie, właściwości.
Gdy wstała oprowadził ją po reszcie ogrodu. Rozmawiali, a Clarissa chyba po raz pierwszy w jego obecności czuła taką swobodę.
-Już sama nie wiem co robić- powiedziała cichutko
-Wybór należy do ciebie...
-Tak.. Tu jest cudownie.. Bardzo lubię cały personel w skrzydle szpitalnym.. I...chyba podjęłam już decyzję. Chciałabym tutaj zostać i nadal pomagać.
(Desmodor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz