Dante zatrzymał wielkiego wilka obok niej. Popatrzył w mrok przed nimi.
- Co widzisz?
Spojrzała zdenerwowana.
- Nagle się tym interesujesz?
Zaśmiał się, zupełnie ignorując jej irytację.
- Nie traćmy czasu. Jak się sprężymy, dotrzemy nim zmieni się warta.
- A to ma jakieś znaczenie? - zapytała średnio zainteresowana.
Krigar również podjechał do nich.
- Owszem. To nie jest nasz typowy fort. Mogą nie rozpoznać hasła i po prostu kazać nam poczekać do świtu. - powiedział Krigar zmartwionym głosem.
- A do tego czasu zamarzniemy. - dodał Dante. Uśmiechnął się wrednie i spojrzał na nią. - No chyba, że panienka jednak przestanie się co kilka kroków zatrzymywać i da bardziej doświadczonym prowadzić. Nie znasz tych okolic, więc nas nie spowalniaj elfko.
Krigar westchnął i pokręcił głową. Wiedział, że to tylko zdenerwuje dziewczynę. Ale co on mógł?
- Jedźmy lepiej. - wyszeptał z lekkim uśmiechem, chcąc chociaż jakoś uspokoić Rosalie.
Zrobiła się lekko czerwona ze złości.
- Jesteś wredny i chamski! Nie traktuj mnie jak... - przerwała widząc, że wojownik wcale nie zamierzał jej słuchać.
Odjechał już spory kawałek i nie czekał nawet.
- Stój! - krzyknęła.
Przystanął i obejrzał się przez ramię.
- Ruszasz czy nie?
<Rosalie? xD On po prostu nie umie inaczej xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz