Desmodor uśmiechnął się lekko. Skłonił głowę.
- Cieszę się. Prawdę mówiąc bardzo przyda nam się pomoc kogoś takiego jak ty. Jesteśmy w stanie wojny z Krainami Słońca i codziennie z frontu przybywają nowi ranni. Oczywiście nie będziesz się nimi zajmować sama... - tłumaczył gładząc lekko jakiś wielki liść.
Kiwnęła głową z błyszczącymi oczami.
- Dziękuję.
Uśmiechnął się nieznacznie i wskazał na portal.
- To najpierw nauczę cię z niego korzystać. W końcu musisz się poruszać w miarę sprawnie po pałacu. Tu wszędzie jest magia.
Zrobiła jakby zmartwioną minę.
- Ja nie wiem ...
- Czy dasz radę? - dokończył z westchnieniem. - Jestem pewien, że tak.
Pociągnął ją za sobą do migoczącego kręgu na ziemi.
- Spójrz, te znaki oznaczają miejsce przeznaczenia. Każdy odpowiada innemu.
- A te wygasłe? - zapytała nachylając się nad nimi.
- Niektóre miejsca są niedostępne dla bezpieczeństwa innych. Lochy, laboratoria i inne. Lepiej abyś ich nie widziała.
Spojrzała zaskoczona, ale nic nie powiedziała.
- No dobra a jak je wybrać.
- Myślisz o miejscu przeznaczenia i tyle.
- Żadnych magicznych słów? - zdziwiła się nieco.
Uśmiechnął się i stanął na kręgu. Zabłyszczał czerwienią.
- Ustawię go abyś nie musiała nic mówić. - podał jej dłoń a ona z wahaniem przyjęła.
- No dobrze... w takim razie chcę wrócić do... - zabłysło mocne fioletowe światło.
Zamrugała zaskoczona, widząc przed sobą skrzydło medyczne. Nie musiała nawet wypowiedzieć jednego słowa. Portal zareagował natychmiast na jej myśli. Od razu spostrzegła, że coś nie gra. Ludzie biegali w popłochu.
- Co się dzieje? - zapytała.
Ktoś przystanął i skłonił się przed Desmodorem.
- Zostaliśmy zaatakowani przez jednego z Władców.
Clarissa spojrzała zaskoczona.
- Ale z jakiej Krainy?
- No z tej! To jeden z książąt.
<Clarisso? Oni zwykle siedzą grzecznie w zamkach ale czasami się nudzą xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz