.

.
.
.

wtorek, 18 listopada 2014

Od Rosalie - Cd. Krigara

Dziewczyna zeskoczyła z konia i wyjęła miecz ze zwłok pająka. Lepka krew skleiła broń jednak bez wstrętu podała go mężczyźnie.
- Dzięki. – powiedział bezbarwnym głosem i rozciął pajęczynę na nodze. Elfka wyjęła srebrny miecz z pochwy przy siodle i ruszyła na pająki. Nagle usłyszała tętent kopyt.
- Krigar?! – krzyknęła ze zdziwieniem, rozcinając odwłok pajęczaka.
- Nie ktoś inny. – powiedział ironicznie i pobiegł jej pomóc. Rosalie stała przez chwilę bezczynnie, po czym wzięła łuk i odstrzeliła kilka pająków. Zabili wszystkie. Dante przeczyścił wierzchem dłoni klingę miecza i schował go do pochwy.
- Co ja wam mówiłem? Czy to tak trudno zrozumieć?! Jest tu niebezpiecznie, ciągle grasują jakieś potwory!
Krigar skurczył się w sobie (on się boi brata, przecież widać no nie?), ale Rosalie patrzyła hardo na Dante’go. Mężczyzna przeszył dziewczynę spojrzeniem szarych oczu i powiedział:
- To tyczy się również ciebie. Jeśli nie będziesz się mnie słuchała wylecisz z szeregu.
- Jestem elfem, my nie uznajemy takich zasad. Wszyscy są wolni, robią to, co myślą. I ja będę za wami jechała aż do miasta. Nie mogę patrzeć jak Krigar się przy tobie męczy. – warknęła oburzona.

 (Krigar? Trochę dopiekłam temu twojemu bratu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz