- Może jestem Upadłą, ale myśleć potrafię. Nie byłoby mnie tutaj, gdybym
wcześniej nie dowiedziała się o panujących tu zasadach.- postanowiła
być twarda i zachowywać się tak jak on w stosunku do niej. Tylko, jak na
razie, nie za bardzo jej to szło.
- O, zobacz co za hipokryzja. - mruknął rozbawiony Mistrz. - Nie dalej,
jak pięć minut temu panicznie krzyczałaś na mnie, kiedy użyłem słowa
Upadła. Jesteś pewna, że się tu nadajesz?
- Z każdym twoim słowem, mam coraz większe wrażenie, iż to ty powinieneś wstąpić do Mrocznego Bractwa.
- Zadałem pytanie.- wycedził przez zęby.
- A ja nie muszę na nie odpowiadać. Nie jesteś moim mistrzem. - odważyła
się znów popatrzeć mu w oczy. kosztowało ją to wiele wysiłku, ale nie
spuściła wzroku.
- Ciekawisz mnie, Upadła.- Hazel musiała ugryźć się w język, aby nie
upomnieć Asmistusa. Chyba to zauważył. Zbierał się, żeby coś powiedzieć.
Przerwało mu dobijanie się do wrót.
-To mój wilk.- zerwała się z fotela i pobiegła do drzwi. Asmistus powoli
skierował się w jej stronę. Hazel szarpała za klamkę, próbując
otworzyć. Bez skutku.
- Nie szarp tak, bo zniszczysz. - machnięciem ręki otworzył drzwi, z
takim impetem, że nieporadna wadera dosłownie wturlała się do środka.
Zaraz jednak wstała i ustawiła się między Upadłą, a Magiem, warcząc na
niego cicho.
- Milusia.
- Tylko ci się wydaje. - nastała cisza, Hazel zbierała się w sobie, by coś powiedzieć.
- No wyduś to z siebie, Aniołku.
- Zrozumiałam twoje uwagi. Czy teraz przyjmiesz mnie do gildii?
<Asmistus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz