- Och, zależy, czego pragniesz.- mruknęłam, nie zdejmując zalotnego uśmiechu z twarzy.
- Nie wiem, czy uda ci się spełnić moje życzenie.- parsknął złośliwie.
Hmpf. Co za arogant. Westchnęłam teatralnie i wpatrzyłam się w jego oczy, na wszelki wypadek trochę szerzej rozkładając skrzydła. Zignorowałam jego komentarz i brnęłam dalej.
- Zacznijmy może od tego, kochasiu, że nie zabiję i oddam ci tego obdartusa.
- A zabijaj, proszę bardzo. - odparł.
Miałam wrażenie, że naprawdę nie przejmuje się jego losem.
- Wspaniale. - nie należałam do osób, które wahają się przed zabiciem człowieka.
W tym względzie nie miałam, nie mam i raczej zahamowań mieć nie będę. Sprawnym ruchem wyciągnęłam serafickie ostrze i poderżnęłam gardło nieszczęśnikowi. Zachłysnął się własną krwią, a kiedy puściłam jego ciało, z głośnym pluskiem wpadło do kałuży. Kiyoko natychmiast wzięła się za obwąchiwanie ofiary.
- Obawiam się, że straciłaś swoją kartę przetargową. - mruknął złodziej. W jego oczach ujrzałam lekki... żal? Smutek? Nie wiem, co to było za uczucie, ale śmierć tamtego żebraka lekko nim poruszyła.
- Niekoniecznie, kochasiu.- ponownie uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej.- Wypełnisz zlecenie, dostaniesz nagrodę. I jak będzie?
< Ifrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz