Założyłem ręce na piersi i przekrzywiłem głowę nieco w bok. Z trudem panowałem nad sobą.
- Mam wszystko czego mi potrzeba Aniołku, po za tym nie układam się z Upadłymi. - miałem poważne wątpliwości co do przyjęcia od niej zlecenia.
- Tym z pewnością nie pogardzisz. - spojrzała na mnie wyzywająco.
- Powiedzmy, że przemyślę twoją propozycję. Spotkajmy się jutro o tej samej porze przy ruinie starej świątyni. Łatwo tam trafić, a miejscowi sądzą, że jest przeklęta, więc nikt nam nie przeszkodzi. - rozłożyłem ramiona, zmieniając się w ciemną mgłę. Ponownie przyjąłem ludzką postać tuż za plecami kobiety - Chyba, że się boisz kotku. - szepnąłem, delikatnie muskając szyję anioła.
W porę zniknąłem w oparach mgielnych, by uniknąć ostrych zębów wilczycy. Lekki jak obłok z łatwością wzbiłem się ponad dachy starych kamienic. Nie wiem czy Upadła potrafiła wyczuć gdzie jestem, nie dbałem o to. Lecąc nad miastem na skrzydłach wiatru spoglądałem na jaśniejący horyzontem. Noc powoli ustępowała miejsca pochmurnemu dniu. Czując zmęczenie ogarniające moje ciało, przecisnąłem się z trudem przez niewielką szczelinę w oknie. Dopiero we własnym pokoju na piętrze podupadającej gospody przybrałem ludzką postać. Kilkoma haustami opróżniłem dzban wody stojący na stole przy drzwiach. Zanim jednak położyłem się do łóżka, z lekkim uśmiechem spojrzałem na balię pełną wody w pobliskim kącie. Stary karczmarz był moim dobrym przyjacielem i jak na gospodarza przystało znał zwyczaje swoich gości. Co prawda nie wiedział, kiedy wrócę z nocnej wyprawy, dlatego woda była ledwie letnia. Nie przeszkadzało mi to. Ściągnąłem niespiesznie ubranie i z przyjemnością zanurzyłem ciało w chłodnej wodzie, która koiła ból kilku świeżych zadrapań. Cholerne schody, zacisnąłem mocniej rękę na ściance balii. Cholerna Upadła! Jak teraz pokażę się na oczy Staremu Rufusowi bez informacji? Jutro pokażę tej małej z kim zadarła, tymczasem rozluźniłem mięśnie i powróciłem do przyjemniejszych myśli. Jutro nadejdzie czas słodkiej zemsty Aniołku...
<Hazel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz