"A kingdom of isolation and it looks like I'm the Queen
The wind is howling like the swirling storm inside
Couldn’t keep it in, heaven knows I tried"
- Och, Lady Katharsis - usłyszała za sobą.
Gdy się odwróciła, wysoki mężczyzna kłaniał się nisko. Uśmiechnęła się do niego ciepło i kiwnęła głową, po czym pozwolił sobie się wyprostować.
- Co cię sprowadza do mojej wioski? - Zapytał, idąc z nią ramie w ramie.
- Małe zakupy - powiedziała uprzejmie - a teraz wybacz - skłoniła lekko głowę i poszła dalej, podczas gdy mężczyzna wrócił do starej chatki.
Po drodze jeszcze powitało ją z pięć osób, kiedy usłyszała ryk. Znała ten odgłos z wielu podróży w góry. Zadrżała lekko i wyciągnęła miecz z oprawy przewieszonej na plecach.
- Chować się w jednym domu! - Krzyknęła głośno, a wszyscy mieszkańcy spanikowani rykiem przystanęli - najlepiej do kościoła! To jedyny mocny budynek! No ruchy!
Przez chwilę stali osłupieni po czym biegiem ruszyli w stronę domu Bożego. Kath wyrzuciła z siebie potok przekleństw po czym ruszyła w stronę groźnego odgłosu. Wiedziała, że powinna zwołać brata i innych wojowników. Ze smokami nie było żartów, ale nie miała na to czasu.
- No dawaj - mruknęła do siebie pod nosem.
Po chwili ujrzała na niebie wielkiego smoka, który powoli zniżał tor lotu. Ciemnogranatowe łuski, przyozdobione błękitnymi runami iskrzyły się na tle zachmurzonego nieba. Zauważył ją i ryknął z grozą. Wielkie skrzydła sprawiały silniejszy wiatr na ziemi. Po oczach rozpoznała, iż smok jest zmiennokształtnym.
- Czego chcesz?! - Krzyknęła, gdy smok niebezpiecznie blisko wylądował i patrzył złowrogim wzrokiem na dziewczynę - zostaw tą wioskę!
<Yunashi? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz