Zdziwiłem się na jej słowa. Smok? Chyba żartuje.
- Nie jestem smokiem, zmiennokształa. Należę do takich jak ty. Mogę przybrać formę każdej postaci, którą kiedykolwiek widziałem.- nie podobało mi się to, z jaką łatwością potrafi kłamać. To mogło mi przysporzyć kłopotów.
- Skoro więc nie jesteś smokiem, dlaczego przesiadujesz tutaj w gadziej postaci? - w jej głosie pobrzmiewała irytacja i rozdrażnienie.
-Mogę robić co chcę, panienko. I nie muszę ci się tłumaczyć.
- W obecnej sytuacji chyba nie masz wyboru- przycisnęła mi nóż bliżej gardła.
- Chyba jednak mam. Spójrz w dół. - nieufnie przeniosła wzrok na swój brzuch. W odległości kilku milimetrów od jej ciała trzymałem mizerykordię. Teraz przyłożyłem ją bezpośrednio do dziewczyny.- Może więc zaczniemy od nowa. Ja opuszczę broń, ty zrobisz to samo.- uśmiechnąłem się lekko - Jestem Kovu.
<Iris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz