Krigar uśmiechnął się do niej szeroko.
- Ładne imię... znaczy... echym... niespotykane, bo... nie pochodzisz stąd, prawda? - podrapał się nerwowo po karku.
Westchnął i zaczął rozglądać wokół. Nie umiał rozmawiać z kobietami, a z tego co się zorientował, ta była elfką. A one są zwykle trudne.
- Pochodzę z Krain Natury. Byłeś tam kiedyś? - zapytała ze słodkim uśmiechem.
- Natury? Nie, nie ... absolutnie. Ja jestem z Nilfgardu... znaczy, nie konkretnie stamtąd, ale z sąsiedztwa. - odetchnął stremowany.
Oj coś mu nie szło. Dziewczyna jednak uśmiechnęła się tylko.
- Wiesz może, gdzie mogę znaleźć miasto? W tej głuszy niewiele widać.
Odetchnął niezauważalnie, zadowolony, że w końcu może się na coś przydać. Wyciągnął dłoń a z zarośli wyszedł piękny jeleń. Miał olbrzymie poroże, przyozdobione mchem i ziołami. Mądre oczy spoglądały na nią podejrzliwie.
- To Geo, mój... - nie chciał używać słowa przyjaciel, aby nie wyjść na idiotę. - Em... zwierzak.
Za to oberwał od jelenia rogiem w ramię.
- Nigdy takiego nie widziałam. - wyszeptała, wyciągając rękę.
Geo potrząsnął głową i cofnął się natychmiast.
- I nie zobaczysz, pochodzi z Krain Lodu. Jest nieśmiały. Ale zna teren.
Geo prychnął i zaczął iść powoli, w wiadomym tylko sobie kierunku.
- Mam nadzieję, że znowu nas nie zaatakują. - wyszeptała, oglądając się wokół.
- Nie zrobią tego. - machnął ręką. - Broniły terytorium. Wiedzą, że odchodzimy.
<Rosalie? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz