.

.
.
.

wtorek, 18 listopada 2014

Od Luanii - Cd. Ifrysa

Dziewczyna z jękiem osunęła się na ziemię.
- Uf... chyba jednak mam szczęście. - spojrzała w kierunku w którym zniknął i wstała.
Miała zamiar uciekać jak najdalej. Nie będzie to łatwe, skoro całe miasto szuka dziwnych stworów. Chociaż w sumie... nikt nie będzie podejrzewał Asury o cokolwiek. Przyjęła niepozorną postać którą utrzymywała na co dzień dla własnego bezpieczeństwa i ruszyła, jak gdyby nigdy nic przed siebie. Natychmiast została zatrzymana.
- Widziałaś coś podejrzanego? - burknął wielki mężczyzna, trzymając ją mocno za ramię.
Jęknęła cicho, rozpoznając przed sobą paladyna w lśniącej zbroi. Stłumiał chęć ucieczki i uśmiechnęła niewinnie.
- Nie.
Skrzywił się i odepchnął ją lekko. Poszedł wraz ze sporą grupą innych w kierunku uliczki z której wyszła. Gdy tylko zniknęli poszła w swoją drogę. Nie mogła biec aby nie wywołać jakiś podejrzeń, ale bała się strasznie. Paladyni zabiliby ją bez zmrużenia oka. Na nic zdałoby się wyjaśnienie, że nikogo nie krzywdzi. Ruszyła w kierunku oberży w której zajmowała niewielki, dość obskurny pokój. Chciała odpocząć i zapomnieć o tajemniczym zabójcy którego nigdy nie zamierzała rozzłościć. Ale cóż, stało się.
- Może powinnam uciec z miasta? - zapytała cicho.
Miała takie ciekawe plany. Właśnie dostała się do Powietrznych Wilków i pracowała na jednym ze statków by uzbierać sobie na własny. Byłaby wolna i mogłaby lecieć gdzie zechce. Uśmiechnęła się leciutko i zniknęła w oberży.

***
Ponownie wybrała się na spacer. Jeśli można tak nazwać łażenie po dachach i ćwiczenie się w walce, balansując na krawędziach. Była w formie asury, ale zaraz potem przyjęła prawdziwą - śnieżnego elfa. Tu nikt teoretycznie nie powinien jej zobaczyć. W końcu jakie jest prawdopodobieństwo, że znowu natknie się na mrocznego zabójcę?
- Nieee, na pewno nie mam aż takiego pecha. Poza tym... - wykonała zwinny skok i cios błyszczącym ostrzem. - Już pewnie o mnie zapomniał.
Prawie poślizgnęła się na luźnej dachówce ale odzyskała równowagę. Jej walka przypominała bardziej taniec, płynny i gładki. Nie była najlepsza, ale wciąż się uczyła. Fioletowe wstążki we włosach migotały w mroku. Poczuła ciarki na plecach, znak że ktoś ją obserwuje. Zamarła w pół kroku i rozejrzała wokół. Cień... przesunął się nieco do światła księżyca. Zdusiła jęk i ostrożnie schowała ostrza. Zaraz potem rzuciła się do ucieczki.

<Ifrysiku? Ona jest szybka xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz