Nekromanta z ociąganiem spojrzał w jej stronę i zamarł.
- Coś ty zrobiła?!
- Ja?! Chyba żartujesz? - warknęła machając mieczem by odgonić pokrakę.
Nic to nie dawało. Albo były niewrażliwe na oręż, lub zupełnie nie dbały o rany.
- Same raczej nie wstały. - burknął i wstrzelił w ich stronę niewielką kulę zielonego ognia.
Zachwiały się ale nie upadły. Chyba tylko je tym bardziej rozdrażnił, gdyż wyciągnęły ręce z zakrzywionymi palcami aby ich pochwycić. Nawet Kropek się cofnął.
- To nie działa. - stwierdziła dziewczyna i ruszyła do ataku.
Miecz paskudnie zadźwięczał na kamiennych ciałach śląc wokół iskry. Jeden z posągów chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął bliżej. Miał niezwykle silny, miażdżący uścisk. Krzyknęła a zaraz potem ręka potwora eksplodowała. Mir zatoczyła się do tyłu i wpadła na nekromantę... bardzo tym niezadowolonego. Odepchnął ją od siebie.
- Jesteś wiedźmą czy coś? - zapytał wywijając kosturem który oświetlał wszystko złowrogim blaskiem.
Dziewczyna wstała z ziemi i w porę uniknęła kolejnego golema. Kopnęła go w kolana, ale nawet nie drgnął.
- Nie twoja sprawa!
Nekromanta wzruszył ramionami. Uderzył kosturem o posadzkę przywołując pomoc. Pod golemem uformowała się zielona, paskudna mgła. Wystrzelił z niej nieumarłe dłonie które chciwie chwyciły nieszczęśnika, zabierając ze sobą.
- Racja, zupełnie mnie to nie obchodzi. - burknął i okręcił się wkoło, wywołując kolejne zielone płomienie.
Nie miał już wiele sił. I tak był głodny i zmęczony, a wrogów jak widać przybywało.
- Musi być stąd jakieś inne wyjście! - krzyknęła Mir, starając się odepchnąć nowego stwora który właśnie wyszedł ze ściany.
Nekromanta zamyślił się.
- Może masz rację. - spojrzał na sarkofag a na twarz wyszedł mu straszny uśmieszek. - Przytrzymaj ich!
- Chyba żartujesz?!
Zignorował ją i podbiegł do sarkofagu. Dotknął zabezpieczających go run. Nie były skomplikowane, ale jeśli starczy mu energii na ich przerwanie nie będzie już mógł zbyt wiele zrobić. Zostaną mu tylko runy które nie był nieskończone. Zacisnął nerwowo wargi. Wiedział co należało uczynić. Skupił energię magiczną i zaczął po kolei dotykać każdego znaku. Gasły zaraz potem a gdy skończył, wieko odskoczyło ukazując mumię. Selthus zachwiał się na nogach ze zmęczenia. Odrzucił truchło za siebie i chwycił Kropka. Tylko on był wstanie wywęszyć ewentualne wyjście.
<Mir? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz