-Na prawdę się tak szybko poddałaś?-zapytał demon
Clary odetchnęła głośno i spojrzała na niego.
-Tak. Był silniejszy, a ja ostatnio zawsze zapominam brać ze sobą swą stelę!-jęknęła
-Eh..Chyba nadal musisz się czegoś nauczyć-zrezygnowany Malthael pokręcił głową
-Zresztą..proszę nie mówmy o tym..Tyle się stało-westchnęła-Dziękuję za ratunek..Bez ciebie pewnie byłabym już nieboszczykiem w kałuży krwi...
Władca wzruszył tylko ramionami chcąc jej pokazać jak niewiele to dla niego znaczyło.
-Świnia..-mruknęła cicho
W tym momencie obok pojawił się Desmodor.
-Gdzie on jest?-wysyczał wściekle nie zauważając wolnej już Clary
Jakie było jego zdziwienie gdy bordowo włosa wtuliła się w niego.
-Wolna. Niech teraz już Garuda cię nie obchodzi- Malti uśmiechnął się lekko
Władca objął swoją ukochaną i pocałował ją dość namiętnie a za razem czule. Rissa zaśmiała się lekko i odwzajemniła go obejmując szyję narzeczonego. Ciężkie zirytowane westchnięcie drugiego demona przerwało im jednak tą chwilę.
-Moglibyście się powstrzymać, chociaż przy mnie.-skomentował
Clarissa zaśmiała się dość wesoło.
-Ależ Malthaelu...pewnie gdybyś sam się zakochał też okazywałbyś swej wybrance uczucia.-posłała mu delikatny uśmiech.
-Na szczęście jestem wolny.-burknął
No cóż..Do specyficznego charakteru Maladora trzeba było się przyzwyczaić.
(Des? Maltiś? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz